Kiedy w marcu 2014 roku olsztyński zespół Defying debiutował swoim pierwszym pełnowymiarowym albumem „Nexus Artificial” nie miałem jeszcze pojęcia o jego istnieniu. Na krążek ten trafiłem stosunkowo niedawno wędrując po muzycznych zasobach Bandcamp. Co mi się rzuciło w oczy? Niezbyt piękna okładka. Na szczęście rzuciło mi się też w uszy kilka całkiem zgrabnych, klimatycznych kompozycji.
Moja pierwsza przygoda z „Nexus Artificial” to nie są jakieś wielce odległe dzieje, ale jakiś czas już zdążył minąć. Na temat tego wydawnictwa wyrobiłem sobie bardzo pozytywne zdanie i często z przyjemnością do niego wracam. Zespół natomiast nie spoczął na laurach (pozytywnych recenzji było sporo) – tylko koncertował, a pewnie w międzyczasie pracował nad nowym materiałem, czego efektem jest tegoroczny mini-album „The Splinter Of Light We Misread”. Szkoda, że tylko mini, choć lepsze to niż nic. Pierwsze co tym razem rzuciło mi się w uszy to niestety marnej jakości brzmienie. Nie wiem dlaczego tak się stało, ale w porównaniu z „Nexus Artificial” najnowsze wydawnictwo Defying brzmi co najwyżej przeciętnie. Poprzedniego albumu słucham na Bandcamp (przyznaję, że nie mam CD) i brzmi to bardzo dobrze, tutaj natomiast mam wrażenie, że zespół niespecjalnie przyłożył się do produkcji. Wynik nadmiernego pośpiechu? A może celowy zabieg, niezrozumiały dla mnie? Nie wiem, ale brzmi mi to raczej przeciętnie i jest to poważny minus. Tyle w tym temacie.
Co do zawartości muzycznej zespół wciąż obraca się w klimatach mrocznego progresywnego metalu, który dzięki niespiesznemu tempu można podciągnąć pod doom. Otwierająca krążek „The Sunlight Recedes” to przeszło 10-minutowa kompozycja, która pomimo swojej długości ma dość prostą konstrukcję: mocno – lekko – mocniej. Utwór rozpoczynają potężne, acz niespieszne riffy gitary i świetnie współgrający z nimi głęboki growl Piotra Stępińskiego. Jest mrocznie i klimatycznie, zupełnie jak na „Nexusie”. Znalazło się też miejsce na świetną solówkę gitarową tuż przed wyciszeniem. Kawał naprawdę dobrej roboty, bo właśnie takie pasaże gitarowe jak tutaj urzekły mnie w muzyce Defying (chociażby w genialnym „Newborn Sun”). Wspomniane wyciszenie to taki troszkę przeciągacz w stricte ambientowym wydaniu – słychać jakieś szepty, dziwne dźwieki, echa. Na szczęście nie trwa to przesadnie długo i na finał dostajemy kolejną porcję drapieżnych riffów.
„Till Shadow is White” to ambientowych zapędów ciąg dalszy, choć tym razem ubarwiony gościnnym udziałem saksofonu. Bardzo lubię eksperymentowanie z tym instrumentem w muzyce metalowej, ale w akurat tym konkretnym przypadku kompletnie mnie to nie przekonało. Odniosłem raczej wrażenie, że to trochę na siłę. Zresztą, cały ten utwór nic specjalnego nie wnosi. Czekałem, czekałem i czekałem… i nic się nie stało. Taka trochę zapchajdziura, która według mnie nie powinna zajmować aż pięciu i pół minuty na niespełna 30-minutowym EP. Utwór płynnie przechodzi w „Irreversible”. Tutaj znów przykład wykorzystania ciekawego instrumentarium: są skrzypce i trąbka. Nie ciągnie się to też tak długo jak w „Till Shadow is White”, pojawia się perkusja, bas i gitara, a wkrótce i schowany nieco w tyle wokal. Utwór mimo wszystko trochę się dłuży, powoli rozkręca i… kończy. Na koniec jeszcze „New Dawn Fades”, w którym ponownie grupa wraca do stylu z „Nexus Artificial”. Są zmiany tempa, ciekawe riffy (nieco djentowe), wyciszenia oraz mocniejsze fragmenty. Jest też fajna solówka na finał, która doskonale współgra z tłem gitarowym i głównym riffem.
„The Splinter Of Light We Misread” to z pewnością nie kolejny krok w karierze Defying. Do debiutanckiego albumu się nawet nie umywa. Kuleje brzmieniowo, choć momentami nadrabia to klimatem i kompozycjami. Niestety mam wrażenie, że zespół zbyt dużo chciał z tego mini-albumu wycisnąć. Ciekawego materiału jest tutaj coś około połowy, reszta to raczej zbędne wydłużenia. Cieszy fakt, że grupa działa i coś robi. Po tak dobrym albumie jak „Nexus Artificial” miałem zdecydowanie wyższe oczekiwania, które spełnione zostały połowicznie. Grupa mogła jeszcze z rok popracować nad materiałem i może zebrałoby się tego na kolejny, ciekawszy i pełnowymiarowy album.
Album w pre-orderze zamówić można tutaj: https://defying.bandcamp.com
Premiera 20 maja 2016 r.